poniedziałek, 28 marca 2011

Rozdział III "Rozczarowanie"


W poprzednim rozdziale :

Weszła pewnym krokiem do szkoły , i podeszła do szafki . Pod szafką czekał na nią Chad . To dziwne . Co on znowu chce ?
- Hejka Gabs ! – uśmiechnął się promiennie . – Coś w nie sosie ?
- Chad , jestem w ‘sosie’ . Ale nie mam humoru na twoje gierki .. już załatwiliśmy wszystko co mieliśmy . Chcesz coś jeszcze ?
- U , to nie chcę Ci go zepsuć .
Uśmiechnął się do niej i poszedł w przeciwnym kierunku .

[ ... ]

Ruszyła w stronę klasy , weszła do klasy jako pierwsza i usiadła w przedostatniej ławce .
Spojrzała na tablicę ; Koło niej stał Troy ze swoją drużyną koszykarską uśmiechając się do Sharpey , tak tylko odwzajemniała ich gesty . Troy w końcu się onieśmielił i podszedł do Sharpey z groźną miną . Ta tylko spojrzała na niego pytająco i wskazała krzesło obok niej . Usiadł koło niej , nie mówiąc nic . Gabriella była ciekawa co się kroi ( znowu może jakaś kłótnia ? ) postanowiła podsłuchać ich rozmowę .
- Hej Sharp . Musimy jak najszybciej poważnie porozmawiać ! – powiedział do niej dość surowym tonem . Sharpey nieco się zlękła , tak jakby chciała uniknąć tą rozmowę .
- Musimy Troy’uś ? Musimy naprawdę tak to wszystko kończyć ?
- Tak , czym prędzej to skończymy tym lepiej .. dla Ciebie . Nie mogę już wytrzymać ! Zakochałem się w innej . Pojmiesz to w końcu ? – spojrzał na nią pytająco .
- Raczej nie , Troy ! Kto to może być ? Czemu mi nie chcesz nic powiedzieć ?
- Sharp , posłuchaj .. widocznie tak musiało być . Przepraszam Cię .
- Tak , jasne ! Odejdź ! Nie chcę Cię już więcej widzieć .
Gabriellę coraz bardziej podsycała wiadomość tą o której się dowiedziała przez podsłuchiwanie . Nagle usłyszała śmiech koło niej niedaleko . Odwróciła się , był to Ryan .
- Podsłuchuje się , co ? A dopiero co dostałaś awans ! Siostrzyczka nie będzie zadowolona , Gabriello . – powiedział kpiącą Ryan .
- Oh , to ty Ryan ! Ale o co Ci chodzi ? – spojrzała na niego delikatnie wymuszając uśmiech .
- A co to miało być ? Nie podsłuchiwałaś niby ?! Widziałem wszystko , Gabriello ! Mnie nie oszukasz . Może moją resztę rodzinę , tak . Ale nie mnie , więc uważaj co mówisz do mnie !
- Ryan ja tylko usłyszałam kolejną ich kłótnię i chciałam dowiedzieć się .. nie ważne . Dam sobie z nimi spokój , tylko muszę porozmawiać z Twoją siostrą . Chyba mi nie zabronisz , prawda ?! – uniosła delikatnie ton wyżej , po chwili śmiejąc się z jego miny . – Ryan , rozbrajasz mnie ! Przestań to robić .
- Ale co ja robię ?
- Te twoje miny ! Za każdym razem robisz taką samą śmieszną minę . – zadzwonił dzwonek . – Pogadamy później , dobrze ?
- Tak , masz rację . Dobrze . – i usiadł koło siostry gdzie miejsce koło niej było już wolne .
Pani weszła do klasy i zaczęła sprawdzać obecność , okazało się że nie ma Troy’a . Ale czekajcie , nie ma ? Jest . Tylko powiedział , że go nie ma . Dziwak . Uśmiechnęła się Gabriella i otworzyła książkę na tej stronie co pani kazała , zaczęła powoli analizować w swoich myślach tekst zawarty w książce i rozwiązując poniższe ćwiczenia .
Po 45 minutach skończyła się lekcja , i zadzwonił upragniony dzwonek . Gabriella udała się do szatni damskiej bo mieli właśnie w-f i musiała się przebrać , a musiała to zrobić zwinnie bo chciała jeszcze pogadać z Sharpey .
Wyszła po 2 minutach i szukała w tłumie chłopców Sharpey . Wiedziała , że ją znajdzie kłócącą się ponownie z Troy’em . Podeszła do nich i pociągnęła Sharpey za rękę .
- Co robisz , Gabriello ? – powiedziała ze złoszczonym tonem . – Zostaw mnie ! Puść .
- Ratuję Ci tyłek , Sharp . Zobaczysz .. będzie i tak lepiej . A ty , zostaw ją dupku ! Ma Ciebie dość ! Rozumiesz ?
- Ale ? Czy to prawda , Sharp ? Jak .. jak możesz ? Przecież dopiero wróciliśmy do siebie .
- Słucham !? – powiedziała oburzona Gabbi i puściła Sharp . – Ja , ja nie wiedziałam .
- To trzeba było lepiej podsłuchiwać ! – powiedział do niej groźnie Troy i przytulił Sharpey . – Chcesz coś jeszcze laska ? Odejdź .
- Sugerujesz coś Troy ? – powiedziała zezłoszczona na ich obydwóch .
- Gabriello , odejdź . – powiedziała spokojnie Sharpey i wtuliła się w umięśnione ramiona Troy’a , chichocząc pod nosem . Gabbi przeklęła coś pod nosem i poszła w kierunku sali gimnastycznej , wchodząc po kilku minutach do niej .
Zaczęli gimnastykę , po kolejnych 45 minutach skończyła się lekcja . Gabbi wzięła szybki prysznic , napisała sms do Jacob’a i poszła w kierunku stołówki . Usiadła przy wolnym miejscu i przewracała kartki w zeszycie .
- Nudy .. !
- Cześć . – powiedział ktoś do niej cicho nad uchem .
Gabriella odwróciła się i zobaczyła uśmiechniętego od ucha do ucha Ryan’a .
- Wziąłem Ci śniadanie , proszę . – podał jej . Gabbi była nieco zszokowana .
- Jaki dziś mamy dzień ?
-         Nie pytaj . Mam dobry humor . Moja siostra Cię rozgryzła , co ? Ah , powroty .. ich są bezcenne .
No tak , siadaj . – Ryan ochoczo usiadł koło niej . 

niedziela, 27 marca 2011

Rozdział II "Niespodzianka"

W poprzednim rozdziale :

Ryan wziął widelec i zaczął jeść obiad , delikatnie się zniesmaczył i odstawił obiad na bok .
- Nie smakuje mi , zadzwoń po taksówkę Gabriello ! Jadę do dobrej restauracji , wrócę późno . Przekażesz moim rodzicom ?
Tak , dobrze . Według życzeń . – uśmiechnęła się do niego i wzięła talerz .

[ ... ]

Gabriella udała się do przedpokoju , wzięła słuchawkę od telefonu i wybrała numer na TAXI .
Dodzwoniła się po dwóch minutach , załatwiając Ryan’owi jak najlepszą taksówkę w mieście . Powiedziała też , żeby dojechali jak najszybciej . Po trzech minutach skończyła rozmowę .
Poszła z powrotem do kuchni , gdzie zastała śpiącego już Ryan’a .
- Co jest z nimi dzisiaj ? Może powinni iść do lekarza ? – delikatnie szarpnęła ramieniem Ryan’a . – Obudź się , Ryan ! Za pięć , góra dziesięć minut taksówka przyjedzie !
- I co mi nie mówisz ? Trzeba było tak od razu . – pobiegł szczęśliwy na górę , biorąc szybki prysznic i przebierając się w skromne ale luźne ubrania .
Gabriella zaczęła myć naczynia , po godzinie skończyła . Zrobiła wszystko w kuchni , rozpakowując wcześniej . Ryan’a i Sharpey nie było już od dobrych dwóch godzin . Mogła sobie wreszcie odpocząć . Usiadła na kanapie , biorąc koc i zasypiając . Po czterech godzinach rozbudził ją ponowny trzask drzwi . To pewnie państwo Evans .
Wstała , poprawiając koc na kanapie i poprawiając swój wygląd .
- Dzień dobry , Gabriello ! – podeszli do dziewczyny państwo i przytulili ją delikatnie .
Gabriella odwzajemniła uścisk , chociaż chyba nie powinna ? Zaczęły dręczyć ją tego typu myśli .
- Czy coś się stało ? – powiedziała znowu z zaniepokojoną miną .
- Skądże , Gabbi ! Masz awans . Czemu nie świętujesz go ?
- A powinnam ? Właśnie Sharpey jest już od 5 godzinach na zakupach , a Ryan w restauracji z przyjaciółmi . To chyba byłoby na tyle do przekazania .
- No raczej , idź czym prędko do domu i masz wolne przez trzy dni . Dobrze ?
- Dziękuję państwu bardzo , niezmiernie .
Wzięła swoją torebkę sportową , ubrała swoją skórzaną kurtkę , którą dostała na swoje 15 urodziny od mamy . Uśmiechnęła się na samą myśl o mamie . Ciekawe jak idzie jej nowa praca w Chicago ? Miała nadzieję , że dobrze .
Szła wolnym krokiem chodnikami wielkiego miasta Nowego Jorku . Zaczęła dzwonić jej komórka , ciekawe kto dzwoni do niej o tak późnej porze ? To Taylor , jej koleżanka z poprzedniego miasta w którym mieszkała . Odebrała natychmiast . Ich rozmowa :
- Cześć kochana . Jak tam ? Męczą Cię nadal ?
- Hejka skarbie ! No idealnie wręcz . Męczą ? Żartujesz ?! Dali mi awans !
- Ojej , jak się o tym dowie Jacob to chyba podskoczy z radości .
- Miejmy nadzieję , że będzie zadowolony ze swojej przyjaciółki najlepszej . Właśnie ! Kiedy przyjedziecie ? Mam wolne popołudnie aż trzy dni .
- No nie ! Dali Ci wolne ? Ale masz fajnie . Pewnie , że wpadniemy . Trzy dni ? Może da się więcej ?
- Może , może . To o której mam pod was podjechać pod lotnisko ?
- Myślę , że o 18 . Pasuje ? Oj , kochanie .. ale my Ci nie damy wyśpić się !
- No spoko , dam sobie z Wami radę . Z rodzeństwem niesfornym Evans sobie daję radę . To z takimi karzełkami jak Wy sobie nie dam ? – roześmiała się do słuchawki .
- Damy Ci popalić ! Jeszcze nas gorzko pożałujesz .
- Mam też taką nadzieję , dobra kończę bo mój autobus podjeżdża . Już nie mogę się doczekać . Papatki , kochana ! – zakrzyczała do słuchawki telefonu .
- No papa , trzymaj się tam .
Rozłączyła się i zaśmiała się pod nosem , wchodząc do jej autobusu . Jechała dobre 15 minut , w końcu dojechała pod upragnione miejsce , jej dom . Wysiadła i ruszyła w kierunku jej domu . Powoli zaczęła otwierać drzwi , gdy usłyszała szelest liści .
- Jest tu ktoś ? – rozejrzała się dookoła .
- E , hej Gabs !
- Chad ? No chodź tu do mnie ! Czemu się kryjesz ?
- Czekałem na Ciebie . Nie ? Nie panikuj tak .
- Czekałeś ? Wow , to coś się stało .. tak !? Dom się pali ?
- No może to dziwne , ale mam do Ciebie sprawę .
- Może wejdziesz do środka a nie będziemy tam marzli ? Miałam dość wyczerpujący dzień . A jutro moi przyjaciele przyjeżdżają . Więc ? Co się stało ? – rzekła spokojnie do niego , zamykając drzwi od domu i wchodząc głębiej .
- Gabs ! Musisz mi pomóc !
- W nauce , tak ? Mam się rozumieć ? Ale kiedy , Chad ? Ja nie mam czasu teraz ..
- Nie mówię , że teraz . Wtedy .. kiedy masz wolne .
- Chętnie bym Ci pomogła , ale w czym .. ? – spojrzała pytająco na niego .
- No , głupio pytasz Gabs ! W matematyce i chemii .
- To da się załatwić , Chad .
- Serio ? Jesteś boginią .
- Wiem , wiem . A teraz idź już do domu . Pewnie twoja mama się niecierpliwi .
- Ta , z pewnością jeśli wie , że jestem u Troy’a .
- Od kiedy jestem słynnym koszykarzem ?
- Od dzisiaj , teraz ? – uśmiechnął się do niej , przytulając . – No już Gabs , jest dobrze !
Gabriella się delikatnie uśmiechnęła .
- Chad ale ja ci wybaczyłam . Puść mnie już . I idź . Chcę się wykąpać i iść spać . Pa .
Chad jeszcze raz uśmiechnął się do niej i wyszedł z domu .
Gabriella natomiast zamknęła dom i pobiegła do łazienki , wykąpała się .
Po godzinie wróciła do kuchni , zjadła szybką kolację i udała się do pokoju swojego .
Ułożyła się wygodnie na łóżku i zasnęła oplanowując jutrzejszy dzień .
[...]
Po godzinie szóstej rano wstała , idąc do kuchni zahaczyła o łazienkę i wykąpała się .
Poszła do kuchni , robiąc sobie szybko tosty i jedząc je . Zjadła dwa , bo nie miała na więcej ochoty , spakowała się do szkoły , ubrała się w rurki , skarpetki i ulubioną tuniczkę . Umalowała się naturalnie , ubrała adidasy i udała się do przestanku autobusowego .
Po 15 minutach nadjechał wyczekany dość długo autobus , wsiadła do środka i usiadła na wolnym miejscu pod oknem .
Po 10 minutach dojechał autobus szkolny pod szkołę East High .
Weszła pewnym krokiem do szkoły , i podeszła do szafki . Pod szafką czekał na nią Chad . To dziwne . Co on znowu chce ?
- Hejka Gabs ! – uśmiechnął się promiennie . – Coś w nie sosie ?
- Chad , jestem w ‘sosie’ . Ale nie mam humoru na twoje gierki .. już załatwiliśmy wszystko co mieliśmy . Chcesz coś jeszcze ?
- U , to nie chcę Ci go zepsuć .
Uśmiechnął się do niej i poszedł w przeciwnym kierunku .

Cdn [ ... ] 

sobota, 26 marca 2011

Rozdział I "Awans"

Gabriella właśnie wracała z zakupów . Była bardzo zmęczona , kolejny dzień , kiedy to ona wszystko musiała zrobić za Sharpey . Bowiem Gabriella była jej służącą , i pracowała u niej codziennie , robiąc zakupy , sprzątając , czy czasami gotując i zajmując się niesfornym rodzeństwem Evans .
Dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się do siebie i przekroczyła próg domów rodzeństwa .
Myślała , nie tym razem o kolejnej rozprawie i kłótni z Sharpey , tylko o muzyce . Uspokajała ją , gdy tylko miała jakiś problem . Weszła spokojnie do kuchni , na paluszkach , aby nikt ją nie usłyszał , że wróciła . Położyła kilkanaście torb z zakupami i poszła do salonu .
Zobaczyła tam Troy’a Bolton’a kłócącego się z Sharpey . Zaplanowała przerwać im niecodzienną kłótnię .
- Dzień dobry , panienko Evans . Wróciłam . – podeszła niepewnie do kanapy i oparła dłonie o niej czując się nieco nieswojo , gdy patrzył na nią Troy . Wymuszająco się do niego uśmiechnęła i spojrzała ukradkiem na minę panny Evans , była niezadowolona .
- Dzień dobry , Gabriello . Jak zapewne wiesz rozmawiałam tutaj z Troy’em Bolton’em . Co Cię to do mnie przyprowadza ? Jeśli chodzi o wyższą pensję , proszę iść do moich opiekunów . Czy jest inny problem o którym nie wiem ? – spojrzała z włożeszczą miną do Gabrielli .
- Nie , nie ... panienko Evans . Chodzi o to , że zrobiłam zakupy tak jak panienka kazała . Wszystko jest w kuchni . Ubrania panienki mam zanieść zapewne do jej garderoby ? – uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała przed siebie unikając jej wzroku .
- Przepraszam , że przeszkodzę .. ale Sharpey , będę musiał się chyba zbierać . Dokończymy rozmowę jutro , dobrze ? – pocałował ją delikatnie w policzek , rzucił krótkie ‘cześć’ Gabrielli i wyszedł z domu panny Evans .
Sharpey oparła się wygodnie o kanapę i przymknęła oczy .
- Tak , Gabriello ! Odłóż ubrania do garderoby . Ułóż je tak jak zawsze Cię prosiłam i przyjdź tutaj , musimy poważnie porozmawiać . – powiedziała dość surowo i delikatnie odchrząknęła - Czy coś się stało panno Evans ? – zaniepokoiła się Gabriella .
- Dopiero może się stać , Gabriello ! Idź już , czym prędzej ! Za dwie godziny mam kosmetyczkę zapomniałaś ?
- Oh , tak ! Proszę wybaczyć .. już idę !
- Gabriello ? Zapomniałaś ?
- Nie , proszę panienki .. właśnie sobie przypomniałam ! – i pospiesznie udała się , biorąc torby z ubraniami panny Evans .
Poszła do jej wielkiej garderoby . Zawsze myliła co się gdzie znajduje w jej domu . Miała w końcu taki duży , zawsze sobie taki marzyła . Ale .. to były tylko jej naiwne marzenia . Rozpakowywała torby i kładła ubrania w daną półkę u szafki tam gdzie powinny się znajdować . Po godzinie zeszła na dół i stanęła przed panienką Evans . Zastała ją śpiącą , delikatnie się zaśmiała . Miała ochotę wziąć bitą śmietanę i dorysować jej wąsy , lub wziąć keczup i oblać ją tak , żeby panienka Evans uważała , że jest to krew .  Ale się nie odważyła , delikatnie odchrząknęła .
- Przepraszam , że panience przerywam w tej drzemce ale miałyśmy porozmawiać .
Sharpey delikatnie się zerwała i spojrzała zło-wrogo na Gabriellę .
- Przepraszam Cię . Co mówiłaś ? Ah , no tak ! Miałyśmy porozmawiać . Usiądź proszę .
Gabriella posłusznie usiadła na sofie naprzeciwko Sharpey i spojrzała w jej oczy . Miała taki zimny , surowy i poważny wyraz twarzy . Zawsze przy niej , i dlatego jej się obawiała .
- Powiem wprost ! Powinnaś dostać awans . Jesteś naprawdę dobra w tym całym zajmowaniu się tak ogromnym domem . Jestem pod wrażeniem Gabriello , zaimponowałaś mną ! Moi rodzice mówili , że też są z Ciebie bardzo zadowoleni . Czy Ty , jesteś zadowolona z teraźniejszej pensji ? Czy jak uważasz powinnaś dostawać więcej ? – uśmiechnęła się do niej , po raz pierwszy , tak lekko i miło . Gabrielli zrobiło się ciepło na duchu i odwzajemniła jej uśmiech .
- Czy ja wiem ? Powiem wprost tak jak panienka ...
- Nie żadna ‘panienka’ . Dobrze ? Sharpey . Przecież w sumie znamy się ze szkoły .
- Przepraszam , przyzwyczajenie .. Sharpey . A więc uważam , że ja otrzymuję dość wysoką pensję , ale jeśliby państwo zaproponowali więcej , chętnie bym przyjęła .
- Cóż . Gabriello , i oto masz i więcej .
- Czy Ty Sharpey dobrze spałaś czy to jakaś nietypowa faza i powinnam się bać ?
- Ah , zabawna jesteś . Nie , Gabriello .. dostajesz wyższą pensję ! Od jutra . Zadowolona ?
- Jakie głupie pytanie oczywiście , że tak .. Sharpey . – wstała i podała jej dłoń .
Sharpey wstała i uściskała przyjaźnie jej dłoń .
- A teraz idź , zrobić dobry obiad . Ja już jadłam , ale mój brat jak wróci z treningu nie będzie zadowolony jak nie będzie coś na stole w jadalni . A więc .. pospiesz się ! Masz mało czasu .
Gabriella uśmiechnęła się raz jeszcze do Sharpey i poszła do kuchni , zadowolona ... Bardzo !
Od kiedy Sharpey taka miła ? Co się stało ? Może Troy tak na nią wpływał ? Z dnia na dzień jest coraz milsza , musiała być ostrożna . Właśnie teraz . Zaczęła robić jej bratu obiad . Było to Spaghetti z sosem Bolonisse . Włączyła muzykę w radiu i delikatnie pod nosem nuciła niektóre znane jej piosenki . Obiad był już gotowy od 10 minut . Usiadła przy stole , wreszcie mogła odpocząć chociaż przez chwilkę po tak ciężkim dniu . Po chwili rozległ się po całym domu trzask drzwiami , to zapewne Ryan . Nie czekając minuty dłużej wstała i oparła się o blat kuchenny czekając na jej brata . Po kilku sekundach wpadł do kuchni wycieńczony Ryan , widać było na jego twarzy zmęczenie . Uśmiechnęła się mimowolnie , ten tylko spojrzał na nią i delikatnie się roześmiał .
- Kpisz ze mnie ?!
- Nie , nie skądże . Proszę Ryan .. tu masz obiad ! – powiedziała tak miło jak tylko potrafiła i spojrzała na jego kpiącą minę .
Ryan wziął widelec i zaczął jeść obiad , delikatnie się zniesmaczył i odstawił obiad na bok .
- Nie smakuje mi , zadzwoń po taksówkę Gabriello ! Jadę do dobrej restauracji , wrócę późno . Przekażesz moim rodzicom ?
-         Tak , dobrze . Według życzeń . – uśmiechnęła się do niego i wzięła talerz .

Cdn [ ... ] 

Powitanie

Cześć , jestem Kinga . I będę prowadzić opowiadanie o bohaterach z High School Musical . Czemu właśnie tak ? Miał być to blog o modzie , ale zdecydowałam się na ten ponieważ w opowiadaniach mam większe doświadczenie . Bowiem piszę je już od 2007 roku i z roku na rok idzie mi coraz ładniej . Nie , że ja kocham tych aktorów czy jestem ich mega fanką , ale po prostu są bardzo popularni i lubię przez to o nich pisać . Co mogę jeszcze dodać ? Mam nadzieję że będziecie mi dopingować i pomagać jeśli by mi coś nie wychodziło . Cóż , w końcu nie każdy jest idealny . Mam nadzieję jednak , że wam się spodoba ten blog i będzie go odwiedzać jak najczęściej . Zapraszam także do komentowania i zadawania pytań . Może macie jakieś pomysły na konkurs czy tym podobne ? Zachęcam .