niedziela, 27 marca 2011

Rozdział II "Niespodzianka"

W poprzednim rozdziale :

Ryan wziął widelec i zaczął jeść obiad , delikatnie się zniesmaczył i odstawił obiad na bok .
- Nie smakuje mi , zadzwoń po taksówkę Gabriello ! Jadę do dobrej restauracji , wrócę późno . Przekażesz moim rodzicom ?
Tak , dobrze . Według życzeń . – uśmiechnęła się do niego i wzięła talerz .

[ ... ]

Gabriella udała się do przedpokoju , wzięła słuchawkę od telefonu i wybrała numer na TAXI .
Dodzwoniła się po dwóch minutach , załatwiając Ryan’owi jak najlepszą taksówkę w mieście . Powiedziała też , żeby dojechali jak najszybciej . Po trzech minutach skończyła rozmowę .
Poszła z powrotem do kuchni , gdzie zastała śpiącego już Ryan’a .
- Co jest z nimi dzisiaj ? Może powinni iść do lekarza ? – delikatnie szarpnęła ramieniem Ryan’a . – Obudź się , Ryan ! Za pięć , góra dziesięć minut taksówka przyjedzie !
- I co mi nie mówisz ? Trzeba było tak od razu . – pobiegł szczęśliwy na górę , biorąc szybki prysznic i przebierając się w skromne ale luźne ubrania .
Gabriella zaczęła myć naczynia , po godzinie skończyła . Zrobiła wszystko w kuchni , rozpakowując wcześniej . Ryan’a i Sharpey nie było już od dobrych dwóch godzin . Mogła sobie wreszcie odpocząć . Usiadła na kanapie , biorąc koc i zasypiając . Po czterech godzinach rozbudził ją ponowny trzask drzwi . To pewnie państwo Evans .
Wstała , poprawiając koc na kanapie i poprawiając swój wygląd .
- Dzień dobry , Gabriello ! – podeszli do dziewczyny państwo i przytulili ją delikatnie .
Gabriella odwzajemniła uścisk , chociaż chyba nie powinna ? Zaczęły dręczyć ją tego typu myśli .
- Czy coś się stało ? – powiedziała znowu z zaniepokojoną miną .
- Skądże , Gabbi ! Masz awans . Czemu nie świętujesz go ?
- A powinnam ? Właśnie Sharpey jest już od 5 godzinach na zakupach , a Ryan w restauracji z przyjaciółmi . To chyba byłoby na tyle do przekazania .
- No raczej , idź czym prędko do domu i masz wolne przez trzy dni . Dobrze ?
- Dziękuję państwu bardzo , niezmiernie .
Wzięła swoją torebkę sportową , ubrała swoją skórzaną kurtkę , którą dostała na swoje 15 urodziny od mamy . Uśmiechnęła się na samą myśl o mamie . Ciekawe jak idzie jej nowa praca w Chicago ? Miała nadzieję , że dobrze .
Szła wolnym krokiem chodnikami wielkiego miasta Nowego Jorku . Zaczęła dzwonić jej komórka , ciekawe kto dzwoni do niej o tak późnej porze ? To Taylor , jej koleżanka z poprzedniego miasta w którym mieszkała . Odebrała natychmiast . Ich rozmowa :
- Cześć kochana . Jak tam ? Męczą Cię nadal ?
- Hejka skarbie ! No idealnie wręcz . Męczą ? Żartujesz ?! Dali mi awans !
- Ojej , jak się o tym dowie Jacob to chyba podskoczy z radości .
- Miejmy nadzieję , że będzie zadowolony ze swojej przyjaciółki najlepszej . Właśnie ! Kiedy przyjedziecie ? Mam wolne popołudnie aż trzy dni .
- No nie ! Dali Ci wolne ? Ale masz fajnie . Pewnie , że wpadniemy . Trzy dni ? Może da się więcej ?
- Może , może . To o której mam pod was podjechać pod lotnisko ?
- Myślę , że o 18 . Pasuje ? Oj , kochanie .. ale my Ci nie damy wyśpić się !
- No spoko , dam sobie z Wami radę . Z rodzeństwem niesfornym Evans sobie daję radę . To z takimi karzełkami jak Wy sobie nie dam ? – roześmiała się do słuchawki .
- Damy Ci popalić ! Jeszcze nas gorzko pożałujesz .
- Mam też taką nadzieję , dobra kończę bo mój autobus podjeżdża . Już nie mogę się doczekać . Papatki , kochana ! – zakrzyczała do słuchawki telefonu .
- No papa , trzymaj się tam .
Rozłączyła się i zaśmiała się pod nosem , wchodząc do jej autobusu . Jechała dobre 15 minut , w końcu dojechała pod upragnione miejsce , jej dom . Wysiadła i ruszyła w kierunku jej domu . Powoli zaczęła otwierać drzwi , gdy usłyszała szelest liści .
- Jest tu ktoś ? – rozejrzała się dookoła .
- E , hej Gabs !
- Chad ? No chodź tu do mnie ! Czemu się kryjesz ?
- Czekałem na Ciebie . Nie ? Nie panikuj tak .
- Czekałeś ? Wow , to coś się stało .. tak !? Dom się pali ?
- No może to dziwne , ale mam do Ciebie sprawę .
- Może wejdziesz do środka a nie będziemy tam marzli ? Miałam dość wyczerpujący dzień . A jutro moi przyjaciele przyjeżdżają . Więc ? Co się stało ? – rzekła spokojnie do niego , zamykając drzwi od domu i wchodząc głębiej .
- Gabs ! Musisz mi pomóc !
- W nauce , tak ? Mam się rozumieć ? Ale kiedy , Chad ? Ja nie mam czasu teraz ..
- Nie mówię , że teraz . Wtedy .. kiedy masz wolne .
- Chętnie bym Ci pomogła , ale w czym .. ? – spojrzała pytająco na niego .
- No , głupio pytasz Gabs ! W matematyce i chemii .
- To da się załatwić , Chad .
- Serio ? Jesteś boginią .
- Wiem , wiem . A teraz idź już do domu . Pewnie twoja mama się niecierpliwi .
- Ta , z pewnością jeśli wie , że jestem u Troy’a .
- Od kiedy jestem słynnym koszykarzem ?
- Od dzisiaj , teraz ? – uśmiechnął się do niej , przytulając . – No już Gabs , jest dobrze !
Gabriella się delikatnie uśmiechnęła .
- Chad ale ja ci wybaczyłam . Puść mnie już . I idź . Chcę się wykąpać i iść spać . Pa .
Chad jeszcze raz uśmiechnął się do niej i wyszedł z domu .
Gabriella natomiast zamknęła dom i pobiegła do łazienki , wykąpała się .
Po godzinie wróciła do kuchni , zjadła szybką kolację i udała się do pokoju swojego .
Ułożyła się wygodnie na łóżku i zasnęła oplanowując jutrzejszy dzień .
[...]
Po godzinie szóstej rano wstała , idąc do kuchni zahaczyła o łazienkę i wykąpała się .
Poszła do kuchni , robiąc sobie szybko tosty i jedząc je . Zjadła dwa , bo nie miała na więcej ochoty , spakowała się do szkoły , ubrała się w rurki , skarpetki i ulubioną tuniczkę . Umalowała się naturalnie , ubrała adidasy i udała się do przestanku autobusowego .
Po 15 minutach nadjechał wyczekany dość długo autobus , wsiadła do środka i usiadła na wolnym miejscu pod oknem .
Po 10 minutach dojechał autobus szkolny pod szkołę East High .
Weszła pewnym krokiem do szkoły , i podeszła do szafki . Pod szafką czekał na nią Chad . To dziwne . Co on znowu chce ?
- Hejka Gabs ! – uśmiechnął się promiennie . – Coś w nie sosie ?
- Chad , jestem w ‘sosie’ . Ale nie mam humoru na twoje gierki .. już załatwiliśmy wszystko co mieliśmy . Chcesz coś jeszcze ?
- U , to nie chcę Ci go zepsuć .
Uśmiechnął się do niej i poszedł w przeciwnym kierunku .

Cdn [ ... ] 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz